Ostatnio spacerując po Krakowskim rynku z przyjaciółmi porobiłam kilka zdjęć. Przeglądając je w domu, dopiero zauważyłam ile szczegółów można przeoczyć. Na pierwszy rzut oka wszystko wydaje się typowe, ale gdy zagłębimy się właśnie w detale, możemy ujrzeć coś zupełnie innego.
Klimat zdjęcia, a nawet czasem historie ludzi na fotografii.
Natknęłam się potem na grupkę ludzi, głównie byli to mężczyźni. Kibice którzy przyjechali zza granicy na mecz. W pewnym momencie zauważyłam unoszący się kolorowy dym, który wydobywał się z zapalonych przez nich rac. Wyglądało to rewelacyjnie. W jednym momencie całą ulicę Sławkowską pokryły kolory, zachwyciłam się klimatem panującym własnie w tej chwili.
Oczywiście, będąc w Krakowie trudno nie zafascynować się Kościołem Mariackim.
Piękny, sentymentalny budynek z którego codziennie rozbrzmiewa hejnał.
Mówią, że miasto Królów .. i chyba mają rację :)